strona główna
recenzje
wywiady
z wysokiej półki
rozmaitości
galerie „przeciągu”
archiwum
archiwum aktualności
wyślij do redakcji
zespół redakcyjny
wydawca
interesujące odnośniki
wejdź na F O R U M
Zmień skórkę:
|
|
recenzje
BLUBRANIE NA LODOWEJ
18.06.2005 Joanna Sieg
8 czerwca w filii Biblioteki Raczyńskich przy ul. Lodowej 4, w ramach Dni Łazarza, amatorzy żywego kontaktu z gwarą poznańską spotkali się z Jackiem Hałasikiem, który jest jednym z najlepszych znawców gwary poznańskiej.
Redaktor Radia Merkury, uwielbiany przez słuchaczy za konkursy gwarowe i umiejętność nawiązywania żywego kontaktu, a przez kolegów podziwiany za tubalny głos, cierpliwość i dystans do świata, jest świetnym gawędziarzem.
Na spotkaniu opowiadał m.in. o historii felietonów „Blubry Starego Marycha”, o przyjaźni z Juliuszem Kublem, który pochodził z Bambrów – a wbrew pozorom – jak ktoś pochodził z Bambrów, to był porządnym gospodarzem, szanowanym i cenionym człowiekiem. Dziś z kolei mamy mylne skojarzenia z wyrazem Bamber...
Przypomniał też historię powstania pomnika Mariana Pogasza, który był tytułowym „Starym Marychem”. To właśnie Juliusz Kubel wpadł na pomysł stworzenia jego postaci, a w późniejszym okresie postawienia pomnika dla uczczenia pamięci. Wykonawcą stał się Robert Sobociński. Nie miał to być jednak pomnik Mariana Pogasza, ale postaci literackiej-Starego Marycha. Powstał już po śmierci Mariana, który zmarł w Sylwestra 1999 roku, a obelisk kreowanej przez niego postaci postawiono w marcu 2001 r. Posąg ten ma być uosobieniem - jak mówił Jacek Hałasik - prawdziwego poznaniaka. Ma odzwierciedlać jego cechy: porządnego, oszczędnego, zdyscyplinowanego pracownika Cegielskiego czy ZNTK. Monumentalna pamiątka ma twarz Pogasza, która została odlana pośmiertnie. Co ciekawe, był on Krakowianinem, ale wychowanym w Poznaniu.
Hałasik opowiadał także o kłopotach z miejscem, w którym miałby stanąć pomnik Starego Marycha. Nie ustawiono go na Rynku Łazarskim, bowiem pojawił się „śmierdzący problem” publicznych szaletów (no co, Marychowi za plecami miało śmierdzieć? - jak powiedział J.H.). Wg innej wersji Marych miał stanąć w Parku Wilsona – uznano jednak, że to miejsce jest zbyt skryte i mało widoczne. Ostatecznie pomnik stanął na początku ulicy Półwiejskiej.
Mężczyzna z rowerem bardzo wtopił się w staromiejski krajobraz. Widziałem nie raz przechodząc koło pomnika, że zatrzymują się przy nim wycieczki z innych miast, a przewodnicy opowiadają krótko historię o Starym Marychu – to naprawę piękne, że w przewodnikach obok zabytków typu Ratusz czy Katedra pojawia się również Stary Marych.
Jacek Hałasik uświadamiał nas również o tym jak często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że posługujemy się gwarą poznańską, w codziennych sytuacjach np. mówimy firany, a w rzeczywistości to firanki, inna kwestia Poznaniacy stosują twierdzące „nie” w zdaniach, jest ono swoistym upewnieniem się, czy odbiorca nas słucha i nie sposób nie zauważyć, że każdy z nas je wypowiada – często już nieświadomie. Podobnie ze słowem „wiara”– czy nie zdarza się czasem nam mówić: wiara słuchajcie?, albo wiara chodźcie tutaj? To również charakterystyczne słówko dla Poznaniaków – gdy w innym mieście spotkamy kogoś, kto powie „wiara”, od razu możemy być pewni, że pochodzi z okolic Wielkopolski.
Gwara jest ciągle żywa i nieprawdą jest, że zanika. Nawet na tegorocznych ustnych maturach pojawiły się takie tematy i co ciekawe, wiele osób wybierało je.
Inną, ważną sprawą są słowniki. Najsłynniejszy to Słownik Gwary Miejskiej Poznania pod redakcją Moniki Gruchmanowej i Bogdana Walczaka (PWN – recenzowany w „Przeciągu” przed kilku laty).
Czy można rozróżnić dialekt, jeśli chodzi o kwestię dzielnic Poznania? – takie pytanie padło na spotkaniu. Jacek Hałasik odpowiedział, że możliwe, iż istnieją różnice, ale on by się nie podjął doszukiwania ich. Raczej jest to trudne. Prędzej można znaleźć odmienności w zabawach dziecięcych, np. w knypa (nóż), albo w bejmy (pieniądze). Inaczej grało się np. na Łazarzu, a inaczej na Jeżycach.
Goście w bibliotece mogli usłyszeć humorystyczne teksty m.in. Hymn do Pyrlandii, Przepis na żonę czy nawet współczesną wersję Pawła i Gawła (Biniu i Eda).
Spotkanie odbywło się w miłym kameralnym gronie, a pracownicy filii zadbali o poczęstunek dla przybyłych. W trakcie rozmowy rozgrywany był mini konkurs (stałam się nawet posiadaczem jednej z nagród – kwirlejki. Jeśli ktoś z Was nie wie, co to takiego, odsyłam do Słownika Gwary Poznańskiej).
Fajno było i ino czekom na następne spotkanie!
Joanna Sieg
|
|
Nasi dobroczyńcy:
Wydawnictwo Naukowe PWN SA
Wyższa Szkoła Bankowa w Poznaniu
Platforma Medialna PMedia.pl
Akademia Nauki
PASO
Profi-Lingua
Paweł Kaczmarek
Drukarnia "AMK"
62-025 Kostrzyn Wlkp.
ul. Sienkiewicza 5
SUFLER 2006
|