strona główna
recenzje
wywiady
z wysokiej półki
rozmaitości
galerie „przeciągu”
archiwum
archiwum aktualności
wyślij do redakcji
zespół redakcyjny
wydawca
interesujące odnośniki
wejdź na F O R U M
Zmień skórkę:
|
|
wywiady
Krystyna Feldman
i jej „Niewdzięczny Kochanek”
27.05.2002 Julia Szmyt
Rozmowa w życiu przeprowadzona pierwsza, może ostatnia.
Rozmowa mistrzowska, bo przegadana (zagadana) z mistrzem.
Czyim? Na pewno moim. Rozmowa o życiu, przez życie i dla życia.
przeciąg: Jak rozpoczęła się Pani miłość do teatru, do tego,
jak go Pani nazwała, „Niewdzięcznego Kochanka”?
Krystyna Feldman: To chyba zostało mi po rodzicach – w genach.
Szczerze mówiąc będąc dziewczynką 12, 13, czy 14-letnią nie myślałam
jeszcze o aktorstwie, chociaż atmosfera teatru mnie otaczała, bo i mama dużo opowiadała,
czy to o tacie, którego ja nie pamiętam, czy to o swoich występach i w domu było sporo fotografii.
Nie było u mnie tak, że ja Boże, Boże, Boże muszę do teatru! Dopiero potem to przyszło
– postanowiłam, że zostanę aktorką.
Dlaczego „Niewdzięczny Kochanek”?
Bo to jest „Niewdzięczny Kochanek”. Czasami rozpieszcza, żeby potem
porzucić na jakiś czas, bo nie ma roli – repertuar się „nie układa”.
Po sezonie można stracić pracę, przecież aktorzy są pracownikami kontraktowymi.
Czy ma Pani swoją ukochaną rolę?
Ojej... Ja tyle ról zagrałam – tych ukochanych i mniej kochanych. Trudno wybrać
jedną... Przychodzi mi do głowy rola matki z „Królowej piękności
z Leenane”. Myślę, że jest to moja ostatnia ukochana rola. Ostatnia, tzn. ostatnio zagrana, nie
chodzi o to, że więcej już nie zagram!
Co jest Pani bliższe: teatr czy film?
Oczywiście, że teatr.
A gdzie, według Pani, jest trudniej?
Tu i tu jest trudno.
Czy swoje umiejętności aktorskie wykorzystuje Pani poza sceną?
Nie! (Odpowiedź padła natychmiast, bez zastanowienia).
Co, ja mam grać na co dzień? Nie, nie, nie – w życiu jestem sobą.
Czy jest jakaś rzecz, której Pani żałuje?
Tak, że zabrali mi mój rodzinny Lwów. O!
A taka, z której jest Pani naprawdę dumna?
Dumna jestem z tego, że nikomu świństwa nie zrobiłam.
„Przeciąg” jest adresowany do ludzi młodych, czy
jest coś, co chciałaby im Pani przekazać?
Oj, bardzo dużo chciałabym im przekazać.
Przede wszystkim, żeby się nie wstydzili być patriotami. Proszę rozróżnić między patriotyzmem
a szowinizmem. Jeżeli nie ukochamy naszej Ojczyzny i nie będziemy znali jej historii
i tradycji to zrobimy się jakąś dziwną miazgą, a jak nas „wchłonie” ta Europa,
to wszyscy polecimy tam, gdzie lepiej zapłacą zapominając o Polsce. Bardzo mi było ostatnio
przykro. Podeszły do mnie młode dziewczyny i jakiś świstek mi dają prosząc o autograf.
Obracam tą kartkę – coś z internetu o Marcinkowskim.
Pytam się: Czy wy wiecie kim był Marcinkowski?
Nie, nie wiedziały. Ludzie! Młodzi ludzie!
Do was będzie należała Polska. My – stare pokolenie
– się usuwamy. Jeżeli niektórzy z was mówią: po co mi historia, po co mam coś wiedzieć
o jakimś powstaniu, stanie wojennym, osiągnięciach
kultury, twórcach, to jak to będzie w tych
waszych rękach, kiedy nie wiecie kim był Piłsudski,
Sienkiewicz, Miłosz, Marcinkowski i inni. Ciągle podkreślam, że nie chodzi o całą młodzież.
A jakaś specjalna rada dla osób, które marzą
o odkrywaniu ścieżek aktorskich?
Aktorstwo to bardzo ciężki zawód, ale jeżeli komuś się już tak bardzo chce, to proszę
bardzo – niech studiuje. Tylko niech nie myśli, że od razu będzie na pierwszych stronach,
że będą się sypać propozycje. Ale jeśli ktoś ma zdolności i ten zawód ukocha – tego
właśnie „Niewdzięcznego Kochanka” – to czekają go różne koleje losu:
i plusy i minusy, jak zresztą w każdym zawodzie.
Jak zresztą w życiu.
Bardzo dziękuję.
Rozmawiała: Julia Szmyt
Zdjęcia: Filip Springer
przeciąg 3/42 2002
|
|
Nasi dobroczyńcy:
Wydawnictwo Naukowe PWN SA
Wyższa Szkoła Bankowa w Poznaniu
Platforma Medialna PMedia.pl
Akademia Nauki
PASO
Profi-Lingua
Paweł Kaczmarek
Drukarnia "AMK"
62-025 Kostrzyn Wlkp.
ul. Sienkiewicza 5
SUFLER 2006
|